Nawet
nie wiecie, ile radości sprawia mi wyszywanie tych wszystkich sukienek,
a to, że lecą później do Was jest dla mnie największym wyróżnieniem na
świecie! Choć tej sukienki z dzisiejszego wpisu nie mam już dawno, to
wzór z niej muszę zachować tu u siebie ;-)
Dziś
w roli głównej czarna sukienka bez pleców, obszyta blaszkami, z bogatym
wzorem na przodzie. Kiedy ją wyszywałam, nie do końca byłam przekonana
do wzoru, który rodził mi się w głowie, zmieniałam go naprawdę mnóstwo
razy, ale efekt wyszedł na tyle fajny, że powielałam go już
kilkakrotnie. W najbliższym czasie pokażę Wam go na dwóch bluzkach, bo
też nie spodziewałam się, że tak fajnie może wyglądać na czystej bieli.
A tymczasem zostawiam Was ze zdjęciami, zrobionymi o 6 rano, na pustych Krupówkach, zdjęciami poczynionymi oczywiście przez mojego mega cierpliwego Śwagra, hej!



Sukienka: Gorsety Gąsienicowej
czyli po prostu wyszyta przeze mnie ;-)
Świetny look bardzo lubię takie nowoczesne regionalne stroje.
OdpowiedzUsuń