JEDNA Z SIŁ SPOŁECZNYCH
Jedną z tych sił społecznych jest wzajemna pogarda. Tak na przykład mój kolega w Królewcu, neokan- tysta Kurt Leider, nazywał kategorycznie wszelkie przyrodoznawstwo „szczytem dogmatycznej głupoty”, natomiast mój nauczyciel, Oskar Heinroth, definiował wszelką filozofię jako „patologicznie jałowe zatrudnianie uzdolnień danych człowiekowi, by poznawał przyrodę”. Również ci filozofowie i przyrodnicy, którzy nie myślą o sobie wzajem tak bez reszty źle i, być może, nawet się poważają, nie oczekują jednak od drugiego fakultetu żadnego przyrostu wiedzy przydatnego w ich własnej pracy. Nie czują się przeto zobowiązani chociażby do orientowania się na bieżąco w tym, co się dzieje na innym fakultecie.