MIĘDZY DWOMA ŚWIATAMI
Nic z tego, co mam do powiedzenia o tamującym poznanie oddziaływaniu idealizmu nie odnosi się do Kanta. Jego teza o absolutnej niepoznawalności rzeczy w sobie nie przeszkodziła jeszcze nikomu zastanawiać się nad stosunkiem pomiędzy światem fenomenalnym i realnym, chciałbym nawet wyrazić heretyckie podejrzenie, że sam Kant, mniej konsekwentny, ale o wiele roztropniejszy niż neokantyści, nie był w najgłębszej głębi swego wielkiego serca tak całkiem przeświadczony o nieistnieniu żadnych stosunków pomiędzy tymi dwoma światami. W przeciwnym razie, jakimże sposobem gwiaździste niebo ponad nim — wedle tamtego założenia należące przecież wyłącznie do obojętnego wobec wartości „fizykalnego światoobrazu” — wywoływałoby wciąż na nowo taki sam jego podziw jak moralne prawo w nim?